Forum Fan Fiction Tokio Hotel Poland Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Część druga. [30.01.10]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fan Fiction Tokio Hotel Poland Strona Główna -> Wieloczęsciówki / Twincest / Zusammen durch die Nacht
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fremde.
FFTH Forum Team



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Sob 21:16, 30 Sty 2010    Temat postu: Część druga. [30.01.10]

Cóż, miało być piątego lutego, ale się spięłam i napisałam dzisiaj. Potraktujcie to jako trochę przedwczesny prezent ode mnie na moją osiemnastkę. Smile
Wątek erotyczny dedykuję Dżastiinti mojej! <3

Czekam na opinie. Wink



2. Tak pragnący i zimni.

Siedział na rogu łóżka, smukłymi palcami dotykając strun gitary i wprawiając je w ruch, który był mu niebywale bliski. Pod nosem nucił jakąś melodię, mającą na celu uspokoić jego szalejące ze wściekłości i żalu serce, rozbite na tysiące kawałków, niemające szansy na ponowną jedność. Chłopak oddychał powoli, równo, tak jakby każdy wdech i wydech miały być ostatnimi na tym świecie. Przepełniony tęsknotą i troską, zamknął na chwilę oczy, zagryzł wargę, czując, jak ogarnia go coraz większy chłód. Bo nie było go przy nim. Bo nie byli szczęśliwi. Nie zauważył, kiedy spod przymkniętej powieki wydobyła się jedna jedyna łza i rozbiła się o drewno akustycznej miłości. Uśmiechnął się sam do siebie, widząc mokrą plamkę, aby po chwili ze wściekłością, z całej siły, rzucić gitarą o najbliższą ścianę. Z nienawiścią spoglądał na jej roztrzaskane piękno.

Zupełnie jak my, braciszku. Rozpadła się, zupełnie jak my. I tak jak my nigdy nie będzie już tym samym. Powiedz mi, kim jesteśmy? Nie, nie chodzi mi o to, że jesteśmy bratnimi duszami, to wiem od zawsze, w każdym momencie, gdy spoglądam Ci w oczy – tak puste w swym idealizmie. Powiedz mi, kim jesteśmy bez siebie, bez naszych oddechów, ukradkowych spojrzeń, nieplanowanych dotyków. Jesteś w stanie odpowiedzieć na to pytanie, które w mojej głowie krąży od niepamiętnych już czasów? Ile jeszcze będziemy tak trwać – zawieszeni w pustej i nieskończonej zarazem czasoprzestrzeni? Tak pragnący i zimni. Rozpaleni chłodem własnych serc.
Mam wrażenie, że stoję na rozdrożu, a przede mną dwa drogowskazy. Na obydwu jest napisane „Bill”. I mimo tego, że przecież między nimi nie ma odczuwalnej różnicy, żadna z tych dróg mnie nie przyciąga, wręcz przeciwnie; mam ochotę odwrócić się i uciekać, jak najdalej. Bo wiesz, braciszku i kochanku mój… Chyba nie mamy przyszłości.


Wstał i powolnym krokiem zbliżył się do okna, przez które do środka wmykało się trochę dosyć zimnego powietrza z zewnątrz. Poczuł lekki podmuch okalający jego dłonie, szyję i twarz, kiedy uchylił je bardziej, chcąc orzeźwić swój umysł. Spojrzał w niebo, które okrywało świat aksamitnym granatem, rozświetlonym gdzieniegdzie połyskiem gwiazd i tarczą srebrnego księżyca. Miasto spało, czasami tylko wydając pojedyncze pomruki gdzieś w oddali, aby dać choć mały znak, że żyje.
Nie zdawał sobie sprawy, ile czasu spędził, będąc zaklętym przez urok chłodnej nocy. Nie wiedział, ile czasu upłynęło na chwili kontemplacji nad wszystkim, co ma, a co powoli traci. Traci połowę swojego serca, która odrywa się coraz mocniej, pozbywając się coraz większej ilości krwi, którą były łzy. Łzy smutku, skrywane gdzieś w kącie, by nie dosięgło ich światło, które tak bezczelnie chciało zabrać tę krztę tajemnicy. Jego własnej, jedynej tajemnicy. Bo potrafił płakać.
Usłyszał trzask zamykanych drzwi, ale nawet się nie ruszył. Czekał na dalszy rozwój wydarzeń, poniekąd chciał, aby te ostatnie miesiące okazały się jedynie snem, a on obudzi się za chwilę z czarną czupryną na swoim torsie, gładząc jego policzek i składając pocałunki pośród ciemnych kosmyków. Jednak nic takiego się nie stało, on wciąż stał przy oknie, nasłuchując zbliżających się do niego kroków i wyczekując na jedno zbawienne słowo, którego teraz tak pragnął. Chciał zacząć wszystko od początku, chciał powtórzyć tę noc, kiedy pisali In die Nacht, przecież tak podobną do tej trwającej, chciał znowu być niewinny w swych namiętnych igraszkach, kochać się z nim bez poczucia winy, że robi to automatycznie i bez zaangażowania.
- Tom… - cichy szept rozległ się zaraz obok jego ucha, co wywołało falę przyjemnych, lekkich dreszczy. Spojrzał w dół, gdzie dłonie czarnowłosego bawiły się klamrą od paska, po chwili zaprzestając tej czynności i chowając się pod materiałem bokserek. Chłopak nie mógł powstrzymać westchnięć, gdy czuł, jak zwinne palce Billa przyprawiają go o nieziemską przyjemność, masując jego męskość.
- Bill… wiesz… - nie dokończył, czując lekko wbijającego się w jego członka paznokcia.
- Nic nie mów, najdroższy…
Jego dłonie poruszały się coraz szybciej, nie dając Tomowi chwili wytchnienia. Usta czarnowłosego błądziły po szyi, ramionach, językiem ścierając kropelki potu, wydobywającego się z podniecenia, a biodra powoli kołysały się, stymulując jego genitalia. Tom sięgnął rękami do tyłu – jedną zgubił wśród czarnych włosów, a drugą próbował dać rozkosz Billowi, choć nie był w stanie zrobić tego tak wspaniale, jak on. Miał wrażenie, że zaraz oszaleje, gdy po raz kolejny dłonie Billa wędrowały w górę i w dół jego penisa. Nie był w stanie opanować jęczenia, kiedy zaciskał palce mocniej, to rozluźniał uścisk, to znowu muskał jedynie opuszkami palców jego członka. Robił to z takim wyczuciem, tak idealnie, jak on tego pragnął. Kiedy pod swoją ręką Tom poczuł, że Bill także jest bliski szczytowi, powolnym ruchem wyjął jego dłonie i oblizał każdy palec, chcąc przedłużyć jeszcze przez chwilę tę grę. Czarnowłosy przygryzł lekko płatek jego ucha, dając znak, ze już czas. Tom szybkim, zwinnym ruchem uporał się z klamrą od paska, aby po chwili pozbyć się samych spodni, a zaraz potem – bokserek. Poczuł, jak Bill dłonią muska skórę na jego pośladku, aby po zaledwie sekundzie z nieograniczoną siłą pożądania, wejść w niego z głośnym, pełnym namiętności jęknięciem. Przylgnął do niego całym ciałem, obejmując rękoma w pasie i kołysząc biodrami do przodu, do tyłu i na boki. Ich westchnięcia i pojękiwania wypełniły pomieszczenie, synchronizując się w jedną, wspólną, spójną melodię. Ich własną i niepowtarzalną. Kiedy osiągnęli szczyt, żadne z nich nie chciało przerywać tego momentu. Chcieli trwać zespoleni w jedność na zawsze, zawisnąć pośród wymiarów w tym należącym tylko i wyłącznie do nich.
Z uśmiechem na twarzy, uprzednio zakładając spodnie, Tom odwrócił się przodem do swojego bliźniaka, chcąc złożyć na jego ustach gorący, pożądliwy pocałunek. Jednak gdy ujrzał, w jakim stanie Bill był, uśmiech natychmiast zniknął, a w oczach pojawił się strach i smutek. Czarnowłosy miał podpuchnięte oczy, po makijażu jedynym śladem były zaschnięte linie na policzkach. Chłopak ujął jego twarz w dłonie zmuszając, aby ten spojrzał mu w oczy.
- Płakałeś…? – spytał, choć doskonale znał odpowiedź, nie był przecież ślepy. Chłopak zagryzł dolną wargę i spuścił wzrok, nie chciał widzieć spojrzenia brata, wiedział, że zbyt bardzo będzie go ono boleć, zbyt wiele będzie w nim troski, której on nie mógł znieść. Bo wiedział, że tak często go zawodzi.
- Nie, padał deszcz. – Spróbował się uśmiechnąć, jednak czuł, że nie wyszło mu to realistycznie. Tom wywrócił oczami, puszczając jego twarz i zaciskając dłonie w pięści.
- Znowu mnie okłamujesz, do cholery! Ja chcę ci pomóc, zrozumiesz to wreszcie? Kocham cię nad życie, a ty codziennie wbijasz mi nóż w plecy, unikasz mojego spojrzenia, zachowujesz się, jakbym nic nie znaczył, jakbym był jedynie zabawką w twoich rękach, zasraną lalką z sex shopu, z którą się bzykasz, żeby poprawić sobie humor! – Złapał go za ramiona i lekko nim potrząsnął. – Ja też mam uczucia!
Opadł bezsilnie na łóżko, chowając twarz w dłoniach i kręcąc głową z niedowierzaniem.

Znowu coś pękło. Po dotknięciu nieba, spadamy w dół, a przepaść wydaje się jednak bezdenna…
Chciałbym, żeby było jak dawniej. Żebyśmy śmiali się razem ze znanych nam tylko gestów. Żebyśmy rozumieli się znowu bez słów, kiedy tylko nasze spojrzenia się spotkają. Chciałbym znowu móc złapać cię za rękę i czuć to przyjemne ciepło, bijące tylko od ciebie – tylko dla mnie.
Chcę cię takiego jak kiedyś, niewinnego, uśmiechniętego, beztroskiego, marzycielskiego. Mojego jedynego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JustIneTee
FFTH Forum Team



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grodzisk Maz./Warszawa

PostWysłany: Sob 23:00, 30 Sty 2010    Temat postu:

och, dedykacja dla mnie! już się biorę za czytanie!

Było wszystko. Była magia, była miłość, był seks, był smutek, płacz i łzy, chwile uniesień i moment upadku. To, co tak bardzo cenię sobie w Twoich opowiadaniach.
Dziękuję, że dałaś mi niebo.


Ostatnio zmieniony przez JustIneTee dnia Sob 23:16, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anarchistyczna




Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubin

PostWysłany: Nie 17:04, 31 Sty 2010    Temat postu:

F., F., F., zaprawdę powiadam Ci, iż dawno nie czułam się tak bardzo rozdarta po przeczytaniu czegoś. W znaczeniu, że zwyczajowo zdążyłam sobie utrzeć prostotę schematu, albo coś mi się podoba tak dobitnie, wręcz ambitnie, albo pozytywny neutralizm, albo po prostu za Chiny Ludowe, Japonię i obie Koreę przedrzeć się przez zawiłość słów nie mogę. Podsumowując to skrótem - do tej pory byłam w stanie się wyrazić co do tego, jak działa na mnie dana twórczość i było to dość przyjemne, bo proste. A tu? Tak jakby trafiało to do mnie... fifty-fifty. Co jakiś czas jakiś zlepek słów rzeczywiście wprawiał mnie we właściwy nastrój, aby później jakiś niedopasowany wyraz gwałtownie mnie wyrywał z kontekstu. Trudno mi stwierdzić, na czym dokładnie zdaje się to polegać, toteż choćbym chciała, nie przełożę tego właściwie na mowę ojczystą. (;

Ale don't worry. Ja po prostu jestem upierdliwą perfekcjonistką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
weronika
Contest Winner



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 15:51, 05 Lut 2010    Temat postu:

Wspaniała, no bo co ja mogę innego napisać?
Myślałam kilka dni nad tym co tutaj naskrobać, ale nadal nie mogę znaleźć odpowiednich słów, obie części wprowadzają w taki sam nastrój melchanolii, ale jest to przyjemna melancholia i z chęcią znajdę się w niej po raz kolejny Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maena




Dołączył: 18 Lut 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:38, 18 Lut 2010    Temat postu:

Lubię Twincesty. To co napisałaś czytało mi się nieźle, ale jak dla mnie 6/10. Brakuje mi...nie wiem, jak to nazwać, no nie wiem, jest dobrze, ale może być znacznie lepiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dunkelheit




Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:39, 27 Lut 2010    Temat postu:

czekam na dalsze części TWC
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fremde.
FFTH Forum Team



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Pią 21:59, 02 Kwi 2010    Temat postu:

Łaaaa, wiecie, wzięłam się za trójkę. :>
Także czekajcie, bo się doczekacie. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
x HerzTraum x




Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Duisburg/Germany

PostWysłany: Śro 16:14, 08 Wrz 2010    Temat postu:

Twoj styl bomba.....No to dalej ^^.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Fan Fiction Tokio Hotel Poland Strona Główna -> Wieloczęsciówki / Twincest / Zusammen durch die Nacht Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin