Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alevue
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tralee
|
Wysłany: Wto 0:02, 02 Lut 2010 Temat postu: (3). |
|
|
Z dedykacją dla Just,
bo chyba jest moją jedyną czytelniczką i bardzo miło mi, że poświęca chwilę i że jej się jako-tako podoba.
Zaczynam się tym wszystkim poważnie niepokoić. Inaczej sobie to wyobrażałem. Wszystko idzie nie w tym kierunku, w którym myślałem, że będzie szło. I co teraz ?
Styczeń leci jak szalony. Każdy dzień składa się z kilkugodzinnych prób z zespołem przed naszym wspaniale zapowiadającym się tournee po Europie i nie mam praktycznie żadnego czasu dla siebie. Codziennie, co godzinę jak nie krócej wydzwaniam lub ślę sms’y do Nicole - jak się czuje, czy wszystko w porządku i czy czegoś nie potrzebuje. Bill dziwnie zaczyna się tym interesować, bo jak stwierdził, nigdy wcześniej nie wykazywałem takiego zainteresowania względem niej. Ugh, a czemu go to niby ma obchodzić właśnie teraz? Niech lepiej pilnuje swojego nosa i głosu, który ostatnio mu szwankuje, bo jak za miesiąc nie będzie teges, to Jost go zabije. Właśnie... Jost. Naprawdę uwielbiam tego Gościa, ale od kilku dni po prostu jest jak wrzut na dupie. Żadnego „dzień dobry” czy „cześć” na przywitanie, tylko od razu praca, praca, praca... Jak nie opieprzy któregoś z nas, to po prostu nie będzie sobą. Nawet Peter, który okazyjnie czasami do nas wpada, uważa, że ostatnio przesadza. To wszystko zwala mi się na głowę w najmniej odpowiednim momencie.
Jutro będę musiał wymigać się czymś z próby, ponieważ z Nicole mamy wizytę u ginekologa, w sensie no... Ona ma. Ja idę popatrzeć. Chciała iść sama, ale powiedziałem, że z nią pójdę. Po za tym dodatkowo nie będę musiał jutrzejszego dnia oglądać twarzy Davida, która mnie z samego rana irytuje, więc tym bardziej chcę z nią iść. Nawet gdyby próbowała mnie siłą zaciągnąć na próbę, nie wygrałaby.
Och, nawet mój prywatny psycholog Tom nie ma jakiejkolwiek ochoty na pogaduszki o moich problemach. Cóż, co mógłbym mu powiedzieć? Nie jestem pewny, czy rozsądnie byłoby mu, nawet po przyjacielsku zdradzić nasz mały (i stale rosnący) sekret. Muszę się nad tym poważnie zastanowić...
O czymś jeszcze miałem napisać i zapomniałem...
(Po pięciu minutach grzebania sobie w uchu...)
A! Właśnie! Zapomniałem napisać o tym, jak dzwoniła do mnie moja przyszła mamusia! Moja kochana Stokrotka zanim przyjechała do mnie z tą wspaniała wiadomością, że spodziewa się mojego dziecka (och, jak to dumnie brzmi!), napisała swoim rodzicom krótki list, że jedzie do mnie na kilka dni. Ponieważ wcześniej (nie pamiętam dokładnie w jakich okolicznościach) zostawiłem im swój numer telefonu, postanowili zrobić mi małą, (nie)miłą niespodziankę i zadzwonić do mnie. W trakcie Billosowatego śpiewania „Automatic”, rozdzwonił się mój telefon. Wszyscy oburzeni spojrzeli na mnie, ale mimo wszystko postanowiłem jednak odebrać, bo gdyby to Nicole, że coś się dzieje, przecież nigdy bym sobie tego nie wybaczył! Z dudniącym sercem spojrzałem na wyświetlacz swojej noki i suprise! To nie Nicole ale... „Mama Nicole”? Zdziwiłem się i niepewnie odebrałem. Wyszedłem na hol i wsłuchiwałem się w ten długi monolog, którym mnie poczęstowała bez żadnego przywitania, zastanawiając się jednocześnie, o co chodzi.
Gdy doszła do tego, że jej córka uciekła, bo jest ze mną w ciąży i w dodatku z nieślubnym dzieckiem, którego na pewno nie uznałem (że co proszę!?), zrobiło mi się słabo i przed oczyma przeleciały mi jakieś biało-czarne plamki. Otrząsnąłem się, wyprostowałem i opierając się ręką o ścianę, zapytałem, czy mogłaby powtórzyć. Zamilkła przez chwilę, a później westchnęła głośno do słuchawki, mówiąc już nieco spokojniej i zrozumiale, i to nawet w moim języku! Byłem pod wrażeniem, ale wciąż nie rozumiałem, skąd ona wie! (?)
- Jeżeli Nicole uciekła bo jest z tobą w ciąży, to proszę cię Georg, ty mi po prostu to powiedz...
Zawahałem się przez chwilę, ale spokojnie (jak na moje nadszarpane tą rozmową nerwy) wytłumaczyłem, że to nieporozumienie i Nicole po prostu przyjechała na kilka dni mnie odwiedzić, to wszystko. Kobieta wydawać się mogło odetchnęła z niesamowitą ulgą po tym, jak zaprzeczyłem jej domysłom. Rozłączyła się, żegnając się ze mną miłym tonem i tyle. Ta mamuśka dała mi niezłego kopniaka adrenaliny i prawie wysłała mnie na tamten świat! Wątpię, żebym po tym małym (?) kłamstwie, w przyszłości był ulubieńcem teściowej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JustIneTee
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grodzisk Maz./Warszawa
|
Wysłany: Wto 0:26, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
przeczytam, jak tylko skończę pisać.
i dziękuję za dede :*
edit.
oj, nieładnie tak swoją teściową oszukiwać.
Dwie rzeczy, które mi się rzuciły w oczy:
"wrzód na dupie", nie "wrzut" i "poza tym", nie "po za tym", ogólnie fajnie
Ostatnio zmieniony przez JustIneTee dnia Śro 20:15, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|