Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alevue
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tralee
|
Wysłany: Pon 1:09, 11 Sty 2010 Temat postu: (1). |
|
|
Postanowiłam dodać moje Georgowe opowiadanie, które piszę z nudy (i dodatkowych chęci) po nocach.
Rozdziały będą krótkie - bo są zaledwie jedno stronicowe, więc proszę, nie skarżcie się na długość.
Mogę to komuś zadedykować? Taaak? W takim razie dedykuję Sneaky - Mojemu Robalkowi. ♥
Proszę, nie zjedźcie mnie.
(1).
Zacznijmy od tego, że mój prywatny psycholog, poradził mi pisanie tego durnego pamiętnika, w którym aktualnie piszę. Nonsens prawda? I doszczętne marnotrawstwo pieniędzy! Ten zeszycik kosztował mnie prawie dziesięć euro i nikt mi tych pieniędzy nie zwróci. Ten „psycholożek” w swoich nie tanich usługach zdecydowanie powinien fundować takie pamiętniko-zeszyciki, bo jestem prawie przekonany, że nie jestem jedynym z takim wyposażeniem Dobrego Pacjenta.
Och. Moja kochana dziewczyna, którą kocham szalenie nad życie, kilka dni temu oświadczyła mi ze łzami w oczach i niepewnością, że będę tatusiem! Kogo? Nigdy nie zgadniecie! Swojego dziecka! To niewiarygodne prawda? Och! Nie patrzcie tak na mnie! Przecież nie chciałem! To było... z góry nie planowane, a sex jak sex – czasami chodzi swoimi własnymi ścieżkami. Nie będę tutaj objaśniał wam całokształtu tego dość skomplikowanego, ale jak widać niesamowicie łatwego procesu, bo mogą dorwać się do tego dzieci, a to grozi skomplikowanymi do wytłumaczenia pytaniami. Każdy wie, do czego służy sex, tak? Jeżeli nie, trudno. Tłumaczyć tego (i przy okazji siebie) publicznie nie będę. W razie jakichkolwiek pytań w t y c h sprawach, proszę kierować się do mojego psychologa, który jestem pewien, będzie w niebo wzięty odpowiadaniem.
I cóż mogłem powiedzieć lub zrobić? Nic, zupełnie nic. Jak to wyglądało? Cóż.. Było zimno i za oknem padała nawałnica śniegu. Spokojnie siedziałem sobie w swoim ciepłym i przytulnym apartamencie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem je, widząc w nich zmarzniętą (wtedy nie wiedziałem, że również zapłakaną) Nicole. Nie wyglądała najlepiej, totalnie nie rozumiałem co tutaj robiła, w dodatku o tak późnej porze. Wpuściłem ją do mieszkania i przyglądałem się, jak powoli odwraca się w moją stronę. Dopiero wtedy przejrzałem na oczy i ujrzałem jej słone, maleńkie łzy, które sunęły szlakiem po zaczerwienionych od zimna policzkach. Spytałem co się stało, ale nie chciała nic powiedzieć. Milczała przez dobre kilkadziesiąt minut, dopóki nie ogrzała się przy mojej przepysznie-zrobionej-tylko-dla-niej miętowo-owocowej herbacie. Bill już niejednokrotnie mówił mi, że to najlepsze co kiedykolwiek mogłem potrafić robić, oczywiście mając na myśli pominięcie mojej świetnej gry na gitarze.
Wracając do Nicole – chwyciłem niepewnie jej chłodne ręce, kucając naprzeciwko niej i spojrzałem w jej oczy – wiem, potrafię być romantyczny i wyczuć sytuację, prawda?
Nie spojrzała na mnie, tylko uciekała wzrokiem. Nie lubię, gdy coś ją trapi i mi tego nie mówi. Zawsze tak robi. Nie lubi sprawiać kłopotów, woli radzić sobie ze wszystkim sama, ale t o zdecydowanie musiała mi powiedzieć. Gdy w końcu spojrzała mi w oczy, ujrzałem w jej tęczówkach pustkę i kolejną szklankę łez. Wtedy niespokojnie wytłumaczyła mi, że od tygodnia źle się czuje, że kręci jej się często w głowie i spóźnia jej się miesiączka. Zrobiła test, tak na wszelki wypadek i wyszedł pozytywnie. Zrobiła kolejny i kolejny i na każdym pokazywała się różowa kreska – wszystko było pozytywne. Wtedy bez zastanowienia zostawiła rodzicom list i przyjechała do mnie. Co miałem zrobić? Co miałem powiedzieć?
Pomyślcie...
Wiecie już?
Spojrzałem na jej brzuch, później w jej błękitnie zamazane oczy i ponownie na brzuch, niespodziewanie kładąc na nim swoją dłoń. Co poczułem? Bijące serce. Oczywiście nie było to serce dziecka ani też jej. Poczułem swoje. I wiecie co? Ucieszyłem się! Ucałowałem niespodziewanie zaskoczoną Nicole i chwyciłem ją w objęcia, wstając i wirując po całym mieszkaniu.. Będę miał rodzinę. Swoją własną...
Ostatnio zmieniony przez Alevue dnia Pon 1:12, 11 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JustIneTee
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grodzisk Maz./Warszawa
|
Wysłany: Pon 1:32, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Och, takie krótkie aż przeczytałam.
Zaważyłam kilka błędów, głównie interpunkcyjnych.
Ogólnie bardzo fajny pomysł, żeby pisać pamiętnik Georga od momentu, kiedy dowiedział się, że będzie ojcem. No, i ten psycholog jest cudowny.
Czekam na rozwój akcji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alevue
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tralee
|
Wysłany: Śro 15:31, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że ci się spodobał początek. Właściwie nie mam zbudowanej fabuły, ale dopóki jest śmiesznie to jest cacy. : 3
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|