Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fremde.
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany: Nie 18:24, 06 Gru 2009 Temat postu: Część pierwsza. [6-12-09] |
|
|
Prezent na Mikołajki. Najlepszego. :*
1. Słowa są najgroźniejszą bronią w rękach ludzkości, bo nie ranią ciała, a serce.
Blondynka weszła do mieszkania, opierając się o dopiero co zamknięte drzwi. Odetchnęła z ulgą, że ten dzień powoli się już kończy i zmierzając do lodówki, aby napić się czegoś zimniejszego, nacisnęła jeden z przycisków na klawiaturze telefonu stacjonarnego, aby odsłuchać wiadomości nagrane na sekretarce. W lodówce na szczęście znalazła Coca-Colę, więc szybkim ruchem nalała ją do szklanki, wycisnęła trochę soku z cytryny i dodała dwie kostki lodu, tak, jak lubiła. Upiła łyk, oblizując kropelki zgromadzone w kącikach ust i teraz już cała zadowolona poszła do znajdującego się parę kroków dalej salonu, aby w spokoju wysłuchać pewnie i tak nieważnych wiadomości. Kiedy myślała, że to już koniec nagrań z gratulacjami, w jej uszach rozbrzmiał ciepły głos przyjaciółki i jej chłopaka, na co Valerie uśmiechnęła się od razu.
- Val, mamy nadzieję, że nie masz żadnych planów na jutrzejszy wieczór, bo zabieramy cię do klubu na szampańską zabawę! Zdzwonimy się jeszcze, a teraz lecimy. Buziaki!
Zaśmiała się pod nosem i dopijając końcówkę napoju, zrzuciła z siebie czarny płaszcz, który – o dziwo – wciąż znajdował się na jej ramionach.
*
Dredowłosy chłopak siedział przy łóżku szpitalnym z załzawionymi oczami, wciąż trzymając bladą rękę brata. Głowę miał opartą o krawędź mebla, a oczy zwrócone ku twarzy bliźniaka. Nie rozumiał. Czuł się jakby zewsząd ogarniała go mgła, niepozwalająca ruszyć się chociażby o kilka centymetrów. Jego świat powoli kruszył się od środka, a on razem z nim, choć tak bardzo chciał tego uniknąć. Krzyczał, ale nikt go nie słyszał, żadna istota nie mogła mu podać pomocnej dłoni, był zamknięty na wszystkie zamki świata, klucze zgubił gdzieś po drodze swojego życia, a cofnąć już się nie mógł. Za często chcemy to robić, a życia poprawić się nie da.
- Czemu to zrobiłeś, kretynie, czemu...? - szepnął, ocierając rękawem obszernej bluzy mokre od łez policzki. - Wiem, że się wszystko waliło, że to nie miało tak być, ale to nie był powód, żeby to robić, do cholery, Bill! Przecież wiesz, że wszystkie te słowa były nieprawdą, wypowiedzianą pod wpływem nieodpowiedniej chwili... Obiecuję, że kiedy się obudzisz, wszystko będzie jak dawniej. To my będziemy dyktować warunki, a nie oni, dobrze? Tylko otwórz oczy, Bill... - Spojrzał na aparaturę, którą czarnowłosy miał podłączoną do swojego chudego ciała. Linie, które przebiegały po monitorze wskazywały na jego życie, ale on sam... Niezbyt.
Wierzył, że go słyszy, że mu odpowiada i w duchu przebacza. Ale wiedział, że on sam nigdy sobie nie przebaczy tamtych słów, które prawdopodobnie mogły się przyczynić do próby samobójczej Billa, zbyt bardzo zabolały, nawet jego samego...
- Oni tobą pomiatają, nie widzisz tego?! Jesteś ich kukiełką, ja też, ale Bill, cholera jasna! Oni ciebie wykorzystują jak nikogo innego! Jesteś ich zabaweczką, na której zbierają kasę... - krzyknął Tom rozgoryczony kolejnym głupim przedsięwzięciem wymyślonym przez zespół producentów.
- Jesteś po prostu zazdrosny braciszku, że to mnie chcą w tej reklamie butów, a nie ciebie, przecież to ty nosisz tę firmę na stopach, nieprawdaż? - czarnowłosy powiedział to z wyraźną ironią i wyższością w głosie, chcąc pokazać bratu, że teraz on się liczy i żeby się z tym pogodził. Nie wiedział, dlaczego tak się zachowuje. Stworzył chyba osłonę, aby nikt nie odkrył, co czuł naprawdę, choć... Sam tego nie wiedział.
- Bill! Jesteś pustym w środku egoistą! Niczego sobą nie reprezentujesz, jedynie piękne uśmiechy nauczone przez Josta. Nie mam pojęcia, co się z tobą stało, ale wiedz, że ja tego znosić nie będę i cała reszta zespołu też nie! Jeśli tak dalej pójdzie, Tokio Hotel przestanie istnieć a wraz z nim biedny, zagubiony Bill Kaulitz. Może wtedy coś do ciebie dotrze, idioto, bo teraz nie mogę cię nazwać nawet człowiekiem - splunął mu w twarz, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Billa zamurowało, ale nie dał tego po sobie poznać. Nie mógł, musiał się uodpornić na takie sytuacje, musiał być silnym... Nie, nie człowiekiem. Biznesmenem. Bo teraz nim właśnie był.
Tom nie zauważył, kiedy do pokoju weszli Simone i David, szepcąc coś do siebie co chwilę. Wciąż patrzył na zamknięte oczy brata w nadziei, że zaraz je otworzy, popatrzy na niego i uśmiechnie się, zaczynając przepraszać, a on mu powie wszystko, co naprawdę czuje. Nie poczuł nawet, kiedy jego matka położyła mu dłoń na ramieniu, mówiąc, aby trochę odpoczął.
- Nie, nie odpocznę. Zostawcie mnie do jasnej cholery samego z Billem! Czy to tak trudno zrozumieć... - szepnął, zaciskając mocno powieki, aby nie wydobyła się spod nich ani jedna łza. Chciał nadrobić wszystkie straty w obecności przy bracie, kiedy ten go potrzebował, a on udawał, że tego nie widzi. Chciał się stać lepszy, aby uspokoić choć trochę swoje sumienie.
- Chodź, Simone. Niech pobędą jakiś czas sami. - Mężczyzna uśmiechnął się ciepło do blond włosej, a ta westchnęła jedynie ciężko i posłuchała towarzysza.
Tom odprowadził ich wzrokiem, aczkolwiek otworzył ze zdumienia szeroko usta, gdy ujrzał, że David i jego matka idą, trzymając się za ręce. Nie, przecież to niemożliwe, pomyślał, by spowrotem skierować wzrok na brata.
- Musisz się obudzić, Bill. Musisz mi wybić z głowy ten obraz – westchnął, wyciągając komórkę z kieszeni, jednak nie zdążył niczego z nią zrobić, ponieważ do jego uszu dobiegł skowyt aparatury. Zerwał się szybko z miejsca, gdy zobaczył, że na monitorze została jedynie pozioma kreska i pobiegł z łzami w oczach po lekarza.
Wenn nichts mehr geht, werd' ich ein Engel sein. Für dich allein.
Ostatnio zmieniony przez Fremde. dnia Sob 23:03, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
JustIneTee
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grodzisk Maz./Warszawa
|
Wysłany: Nie 18:28, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bożesz Ty mój, nie wiem, nie pamiętam czy to czytałam, czy nie o.O
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinuu
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa.wa
|
Wysłany: Pon 14:56, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam.
Tak szczerze to dalej nie wiem, co mam myśleć.
Treść mi się nawet podobała, tylko styl nie bardzo. Wolę takie przemyślane, dopracowane zdania.
Aczkolwiek! xD Wydobyłam prawdę, zawartą w tym odcinku, która poniekąd wynagradza te drobne usterki x]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dunst
Zuo's Company
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj. podkarpackie
|
Wysłany: Pon 18:28, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Fajne opowiadanie, nie czyta się go źle. Nie jest za długie, ale w końcu to nie blog, a forum. Styl... cóż, pewnie masę zdań napisałabym inaczej, ale to tylko takie moje małe skrzywienie. Lubię coś przekładać na swoje. Poza tym jedna rada - uważaj na długie, wielokrotnie złożone zdania. To pułapka. Lepiej rozbić jakieś zdanie na dwa - wtedy jest i czytelniejsze, i przyjemniejsze. ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anneliese
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:22, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jost i Simone razem? Wow.
No i ten Bill, niech nie umiera, no! ;p
|
|
Powrót do góry |
|
|
x HerzTraum x
Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Duisburg/Germany
|
Wysłany: Śro 17:04, 08 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Zyj Bill zyj do cholery jasnej.....dalej ^^.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|