Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tom'sGirl
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: biorą się dzieci?
|
Wysłany: Pon 0:13, 08 Lut 2010 Temat postu: Związek. |
|
|
Pomyślałam, że wypadałoby rozkręcić te tematy i z Was coś wyciągnąć, więc... przyznawać się bez bicia!
Pierwszy związek, najdłuższy związek, najgorszy związek, jak i z kim. No ja taki wspomnieniowy mam nastrój, więc powspominajmy sobie trochę.
Ja o tych swoich związkach się trochę później wypowiem, bo to pokręcone historie są.
No i jeszcze takie mam pytania. Uważacie, że lepiej być singlem, czy nie? Byłyście kiedyś z kimś, do kogo nic nie czułyście?
(ja tą treść poprawię, bo dzisiaj jestem... nieważka zdeka)
Ostatnio zmieniony przez Tom'sGirl dnia Pon 0:16, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mrt.
Dołączył: 20 Lis 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Pon 0:29, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra to ja napiszę xD
Pierwszego chłopaka miałam w przedszkolu ;P siedzieliśmy razem przy stoliku xD nie pamiętam ile to trwało ...
Później w 6 klasie miałam... Kubuś się nazywał, byliśmy razem dwa miesiące ale zerwaliśmy.
No i ostatni mój chłopak ma teraz 20 lat imienia nie podam ponieważ jeszcze buzi ono we mnie obrzydzenie. Był to mój najdłuższy związek prawie półroczny... No i mam nauczkę nie chodzić z chłopakami starszymi o więcej niż trzy lata bo można skończyć w łóżku ;P Żeby nie było... uchroniłam się przed tym...
Jestem singlem i to puki co bardziej mi się podoba od bycia z kimś, po prostu mogę wychodzić z kim chcę i kiedy chcę nie będąc narażona na jakiekolwiek akty zazdrości lub innego rodzaju dosyć krępujące sceny. Aczkolwiek myślę, że to wszystko jest indywidualne i zależy od doświadczenia. Jak wszystko w życiu ma swoje plusy i minusy.
Co do związku z kimś do kogo nic nie czułam to chyba ten w przedszkolu ale to chyba się nie liczy xP
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ryboluch
Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Pon 14:00, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A ja chyba jestem najdziwniejszym osobnikiem puci żeńskiej. ;D
Najdłuższy i jedyny 'związek' był z kumplem z podwórka, trwał... hm... 5 dni chyba. Polegał na tym, że ja nic do niego nie czułam, on za mną latał w szkole jak go chłopaki podpuszczali, że go szukam. ;D
No. To tyle o moich związkach.
I wolę być singlem, choć jakby taki Tom się o mnie pokusił, to czemu by nie? ^^
Wolę niezależność. O.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blacky H.
FFTH Forum Team
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:17, 08 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Mrt. mój ostatni miał 23 lata, 5 lat różnicy i sprawy łóżkowe nas dość mocno podzieliły, wytrzymałam 2 miesiące.
Co do związków. Jestem w moim byłym dość zakochana, ciągle się widujemy, nawet na randki chodzimy i różne takie inne, ale parą być nie potrafimy, a szkoda.
Na razie taki układ mi w miarę odpowiada, jednak jak widze go z innymi to szału dostaje. (Fremdzioch o tym coś wie xD).
Ale bycie singlem jest super, ahoj wolnościo!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadie
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:49, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
a ja nie miałam nigdy chłopaka! w podstawówce miałam inne rzeczy na głowie i kazałam im spadać, no i od tamtego czasu nikt się wokół mnie nie zakręcił (swoją drogą, to dzięki Bogu, bo nie znam żadnego ładnego i mądrego, a gópiego to ja nie chcę, o.)
i teeen, czasem mam się ochotę z kimś pomiziać trochę i w ogóle, ale myślę, że taki stały związek to raczej nie dla mnie. nie wierzę w to, po prostu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tom'sGirl
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: biorą się dzieci?
|
Wysłany: Wto 21:55, 09 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, to teraz ja, przygotujcie się psychicznie. xD
Mam za sobą parę krótkich związków, nawet nie, taki jakby podejścia do związku. że wiecie, niby coś się ma na rzeczy, ale zamiast zmienić się w coś poważnego, rozpadało się. to takie próby. najczęściej nie wychodziły, bo byłam szalenie "zakochana", ale szybko się okazywało, że to z miłością nic wspólnego nie ma, chłopak przestawał się wydawać cudowny i wiecie.
z tych poważnych to mam dwa. no dobra, niech będzie trzy, chociaż ten jeden to ciężko mi nazwać poważnym, ale jednak był długi i wiecie. opisywać wszystko po kolei? a co mi tam, opiszę.
zaczęło się jak miałam jakieś 13 lat. wspomnienia z tamtego okresu są dla mnie straaasznie odległe i niewyraźne. wiem, że wszystko było dla mnie trochę uciążliwe (w sensie te wszystkie nowości) i angażowałam się w to troszeczkę bardziej, niż było potrzeba. potem się posypało, nawet nie pamiętam jak, ale wiem, że to była jego wina, jego i jego kłamstw, a ja powiedziałam dość. drugi związek. wtedy to się dopiero zaczęło. to było w gimnazjum, nie pamiętam, w której klasie, bo i pamiętać nie chcę. był moją wielką miłością, nie wiedziałam świata poza nim. z początku było naprawdę świetnie, ale wszystko układało się do czasu. byłam cholernie naiwna. teraz to jest śmieszne. ja go tak kochałam, a teraz zdaję sobie sprawę, że on mnie nie. to trwało pół roku, może krócej. nigdy tyle nie wycierpiałam, co wtedy. och, jaka ja byłam głupia i naiwna... ale dzięki temu stałam się tym, kim jestem teraz. nie całkiem, ale prawie. potem jeszcze ze dwa razy wracałam do tego pierwszego. najpierw nie wyszło też przez to, że był nieszczery, a drugi raz... potraktował mnie jak szmatę. to właśnie wtedy powiedziałam sobie dość. teraz go szczerze nienawidzę. no i dochodzimy do tego związku, który był rok temu... chyba jeszcze nie chcę o tym mówić. tak bardzo go kochałam...
a teraz jestem singlem i mam zamiar nim być. co prawda w zależności od nastroju czasem nachodzi mnie taka ochota, potrzeba, nie wiem, jak to ująć, ale mówię sobie nie. jeszcze nie. nie chcę się też już bawić w zawiązki bez zobowiązań i tego typu rzeczy. wierzę w miłość, a że miłość zdarza się tak rzadko... no cóż.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Triinuu
FFTH Forum Team
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa.wa
|
Wysłany: Pią 0:44, 12 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To moja kolej, chyba nie?
Wszystkich nie będę opisywać, bo nie ma sensu.
Opisze te najważniejsze, te, które coś wniosły do mojego życia, albo z których ja coś wyniosłam.
Pierwszy związek, nie wiem czy można nazwać go poważnym, jak miałam 13 lat. A on 19, dacie wiarę? I powiem więcej! Zaczęło się od tego, że chłopak wjechał na mnie, że słucham TH x] A potem świata poza sobą nie widzieliśmy, oprócz tego, że nasze jedyne kłótnie były o to, że był zazdrosny o Billa xD i wcale nie ciągnął mnie do łóżka xD A potem... oh... on poszedł do wojska, ja wyjechałam do babci do Niemiec i prawie nie mieliśmy kontaktu, jak wróciłam, stwierdziłam, że go nie potrzebuję i po prostu go zostawiłam. A ostatnio mnie odszukał i nawet się odezwał do mnie! x] Całkiem spoko, ale pamiętam, że strasznie płakałam, jak go zostawiałam, nie wiem w sumie czemu. Wiedziałam, że go zranię? O.o
Potem długo, długo nic, a przynajmniej nic wartościowego, aż w końcu... miałam z 15 lat i byłam z Martą. Martusia była całym moim światem, takim słoneczkiem chodzącym! Ale jakoś... lepiej nam było jako przyjaciółki niż jako para, schodziłyśmy się, rozstawałyśmy, tęskniłyśmy za sobą unikałyśmy się i takie kółko, aż to skończyłyśmy na dobre.
To w sumie takie główne^^ Później były tak jakby... przelotne romanse xD Zakochania, odkochania, kręcenie z kumplem, bardzo nieogarnięta impreza czy coś... xD
Ale teraz wolę być singlem, bo... bo ja wiem, że chłopak miałby ze mną ciężko, bo jestem na etapie tego, że każdego faceta trzeba sobie wychować, także byłby takim moim szczeniakiem - do przytulania ale przede wszystkim do wychowania. Także dla jego dobra, niech go nie bd w ogóle xD
To tyle, któraś przebrnęła? xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lanni
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pią 11:12, 12 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
hm, hm. moje "związki" najczęściej rozsypują się zanim zdążą się dobrze zacząć. miałam tak jak Tom'sGirl, jeśli chodzi o tego pierwszego. także w wieku 13 lat, angażowałam się za bardzo i posypało się zbyt szybko, nie wiem dlaczego, może chciał za dużo, był za stary?
później "chodziłam" z pewnym panem nawzijmy go X. zanim zdążyło się na poważnie zacząć zraził mnie do siebie podejściem do życia, tak to nazwijmy (nie będę się bawić w szczegóły). kolejny pan Y. Y nie zniosłam, bo przy kumplach udawał kogoś innego... albo przy mnie udawał, ciężko stwierdzić. zbyt mało go chyba znałam. reszty nie warto wspominać, jedno głupsze od drugiego, wszystko na zasadzie "jesteśmy młodzi, bawimy się, nic nie jest na poważnie".
oficjalnie byłam z kimś raz i był to ten pierwszy chłopak, kiedy mówiłam "chodzę z Z, a nie umawiam się, lubię, bla, bla, bla" w sumie się cieszę, bo z X "byłam" prawie rok, a jednak nigdy nie mówiliśmy na głos, że jesteśmy oficjalną parą. żadnych zakazów i nakazów.
wszystko skomolikowane, chore i mówiąc szczerze... męczące. jestem na etapie "chodzić, podrywać i dobrze się bawić", ale w końcu mam tylko 15 lat, więc nie oszukujmy się na poważne związki przyjdzie czas.
: )
|
|
Powrót do góry |
|
|
znoodzona
Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce.
|
Wysłany: Nie 13:37, 21 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Uh, chłopaków miałam kilku, ale o takich prawdziwych związków to miałam dwa, a właściwie to chyba nawet jeden.
Pierwszego chłopaka miałam w wieku 14 lat, w pods. wolałam się uczyć ^^ no i kochałam go, on mnie, wszystko super, pięknie, popsuło się, kiedy on przeprowadził się do innego miasta, byliśmy o siebie zbyt zazdrośni i wgl, więc stwierdziliśmy, że lepiej się rozstać, mimo to pisaliśmy itd, jako przyjaciele, bla, bla bla. Później był B. - kolega mojego pierwszego, ależ ja byłam głupia! W sumie sama nie wiem czemu się z nim związałam, chyba nawet go nie kochałam, nasz 'związek' przetrwał całe 5 tygodni. Później znów był J., ale to były bardziej takie rozstania i powroty, jakby wszystko zliczyć to wyszłoby łącznie ze 2 lata. o.O W między czasie były różne zakochania, zauroczenia, nic poważnego.
Teraz jestem singielką - i postanowilam sobie, że nie wrócę kolejny raz do J. bo staje sie to powoli żałosne - i dobrze mi z tym. Nie lubię spowiadać się z tego z kim byłam, co robiłam, itd. Wolę być wolnym strzelcem, bo jest pełno fajnych chłopaków, z którymi można pofirtować, a ja chyba nie nadaje się do poważnego związku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|